sobota, 2 czerwca 2012

Polki wolą obcokrajowców (Polska Męskość vs. Męska Polskość)





Polki wolą obcokrajowców.
To stwierdzenie pojawia się najczęściej na początku wakacji. Zawsze gdy zapowiadają się wycieczki, temperatury rosną, ubrania w dziwny sposób robią się cieńsze, a noce z zimnych, wietrznych wypraw do pubu zamieniają się w ciepłe letnie wieczory w ogródkach na starym rynku. Wtedy takie stwierdzenie staje się bardzo popularnym.

Panowie zachodzą w głowe. Dlaczego? Co jest w Polaku tak odpychającego, że coraz więcej Polek postanawia związać się z obcokrajowcem, a nie z rodakiem?
Czego nam brakuje? Najczęściej pojawia się kwestia pieniędzy. "Bo to wszystko dla kasy jest".

Drugim wytłumaczeniem jest prowincjonalność i przekonanie, że obcokrajowiec podnosi status społeczny. Pojawia się też argument iż Polak to mało namiętny, raczej nudny, wiecznie spity, chamski i nie wychowany gbur o średniej aparycji, który niczego pozytywnego swoim istnieniem nie wnosi do świata. Jeśli już jest raczej pozytywnym jego mieszkańcem, to i tak jest raczej nudnym przykrytym marazmem dupkiem, który nie umie traktować kobiet należycie.

Najrzadziej spotykanym jest przekonanie, że Polaków coraz mniej w stosunku do Polek, a co za tym idzie naturalnym jest, że coraz więcej pań decyduje się szukać partnerów w innym stawie.

Z mojej strony trudno mi się dziwić. Obserwując panów na imprezach w piątkowy wieczór można dostrzec prawdziwe perełeczki "złego zachowania". Bywa, że panowie przypominają bardziej stado skretyniałych, spitych i rozkrzyczanych pawianów niż "atrakcyjnych przedstawicieli płci brzydszej".

Sam byłem świadkiem zachowań, które mnie doprowadzały do wrzenia. Najlepszym przykładem jest wieczór gdy opuszczając ze znajomymi pewien klub zaobserwowałem pewnego "pana", za którym szła na wysokim obcasie pewna "pani". Pani wykrzyczała serię epitetów barwnie opisujących walory osobowościowe, łóżkowe i anatomiczne tegoż pana okładając go na dodatek pięściami i pomagając sobie gdzie nie gdzie torebką. Reakcją pana było gwałtowne wyprostowanie ramienia po którym pani zaczęła przypominać bardziej rozjechanego na drodze futrzaka niż "panią".
I choć burzy się we mnie gdy widzę takie traktowanie kobiet, to zdumiewa mnie moment gdy kobieta podnosi się i dalej biegnie za swoim lubym (okładając go torebką i wyzywając tak na marginesie).

Obserwując takie objawy kobiecości u naszych rodaczek nasuwa mi się niekulturalna myśl "I dobrze! Wypierdalajcie stąd za obcokrajowcami. Im mniej takich kretynek tym lepiej. Może po czasie średnia społecznego IQ zacznie wzrastać". (zazwyczaj jestem wtedy już po kilku piwach)
Jednak czyniąc dalsze obserwacje czego możemy się dowiedzieć o Polakach, Polkach i obcokrajowcach?

Polscy mężczyźni wyjątkowo często lubią za dużo wypić. To cecha tak popularna jak poranne wyjście do toalety. Żyjemy w kraju gdzie większość roku mamy zimę, a na każdej imprezie rodzinnej zaserwowany MUSI być alkohol. Stąd nasze przyzwyczajenie do przekonania, że dobra zabawa tylko po promilach, najlepiej w dużej ilości.

Podobno nie mamy gustu jeśli chodzi o ubiór. Ubieramy się nieatrakcyjnie, mało szykownie i generalnie do kitu. Zgodzić się muszę bo obserwując kolejnego "Rycerza zakonu Czteropaskowego Ortalionowego Drasa" z przyłbicą łysiny i krokiem orangutana mnie również zbiera się na wymioty.
Jednak zakładanie garnituru, dobrych butów i spodni również jest odbierane jako dziwactwo.
I nie mówię tu o przychodzeniu do klubu pod krawatem, ale całkiem modnie w typowej zamszowej, młodzieżowej marynarce (kolor inny niż czarny), koszuli, spodniach i butach innych niż adidas (tudzież rynkowa podróbka). Sam byłem świadkiem jak ochrona tak ubranego jegomościa kulturalnie wyprosiła (na kopniakach i z okrzykami "Kurwa wypierdalaj pawiu jebany"), do wtóru chichotu rozbawiania stojących przy wejściu pań.

A jak pod tymi względami plasują się obcokrajowcy?
Cóż... pijanego Muzułmanina można spotkać na ulicach naszych miast wieczorową porą częściej niż Polaka abstynenta. Włochów o abstynencję trudno posądzić.
Również murzyni (afro-lokalizacja docelowa/ czekoladki/ asfalty/ kolorowi/ (tu inny epitet jakim masz w zwyczaju określać przedstawicieli o ciemniejszej karnacji... Wyku*****e ciemniejszej)) nie stronią od trunków i to z wyższej półki. Ci jednak będąc wyróżniający się starają się nie toczyć ulicą po wyjściu z klubu. Pomaga im w tym często poznana przed chwilą uczynna samarytanka, zazwyczaj przy kości, która odprowadza ich do domu, kładzie do łóżka, a nawet pomaga uniknąć hipotermii w tym naszym zimnym kraju ogrzewając własnymi kobiecymi walorami. (Jesteśmy bardzo gościnni z natury.... no panie są).

Co do ubioru również nie można stwierdzić znaczącej różnicy między nami, a panami z innych rejonów globu, czy choćby wioski jaką jest dziś Europa. I tu trafi się nieszczęśnik, który potrafi z klubu wylecieć za posiadanie "mało odblaskowej" marynarki.
Co dziwne panie obserwując smagłego "wylatującego" Araba zdecydowanie rzadziej chichoczą, a częściej się przeczesują... no ale to przecież zbieg okoliczności. ;)

A jak wygląda kwestia pieniężna?
No tu można by się rozpisywać, ponieważ nic nie zarabiający Włoch ma przychód miesięczny w granicach 1400 EUR i jest to kraj który "wyjątkowo silnie odczuł kryzys" ... nic nie zarbiający Polak ma przychód 0 zł... (choć w tym wypadku podanie wartości w euro nie zrobiłoby wielkiej różnicy).
Tu trudno się dziwić, że może to być cechą uatrakcyjniającą ogólną aparycję cudzoziemca.

A jak tam z kulturą osobistą?
Pomijam kwestie "panów" i "pań" z początkowego przykładu. Przemoc rodzinna u osobników jeszcze nie związanych węzłem małżeńskim to zawsze doskonała zaprawa spajająca przyszły związek.

Czy obcokrajowcy podrywają inaczej? Czy zachowują się inaczej niż Polacy?
No zapewne nie chwalą się przy podrywie że jeżdżą "golfem dwójką, a jak pożyczą od kolegi to trójką"... ale ich sposoby podrywania kobiet nie różnią się przesadnie od naszych.

Będąc na pewnym wypadzie gdzie miałem przyjemność poznać kilku przedstawicieli naszych euro-sąsiadów. Włoch (dla potrzeb nadania klimatu nazwijmy go Teo) podrywał nasze rodaczki w tańcu. Trudno było mu odmówić umiejętności tanecznych w porównaniu do (w większości) zachowujących się na parkiecie jak betonowe kloce Polaków. Tańczył z "każdą i z żadną", jak sam mówił to przepis na sukces. Przewijał się przez parkiet zahaczając kolejno o niemal wszystkie panie. O sukcesie świadczył fakt, że pod koniec wieczoru do okoła Teo tańczyło łącznie 5 pań. Po czasie opowiedział nam (a czego byłem świadkiem), że gdy jedna zorientowała się, że jest Włochem odepchnęła konkurentki łokciami, chwyciła go za biodra i nie puściła aż do końca wieczoru.

Francuz Claude miał inny sposób. Zaczepiał panie przy barze zamawiając drinki. Prowadził urywaną konwersację z kilkoma osobami przy barze. Bardzo szybko zjednał sobie krąg wielbicielek, które urzeczone jego akcentem całkowicie zrezygnowały z prezentowania wdzięków na parkiecie.

Panowie nie byli szykownie ubrani, nie zachwycili kulturą osobistą ani wyjątkowym, szarmanckim zachowaniem.
Dodam że Teo złapał w tańcu chyba każdą dziewczynę w klubie za tyłek, a Claude wlepiał się bezczelnie w dekolty rozmówczyń i taksował wzrokiem ich ogólną aparycję bez zażenowania.
Dodatkowo zapytany "Czemu się tak im przygląda?" odparł że "pochodzi z kraju gdzie ubiór jest bardzo ważny i jest pod wrażeniem gustu Polek w tej dziedzinie".
Nie były to działania nie spotykane u naszych rodaków.
Co więc było innego?

W nowoczesnej psychologii wyróżnia się percepcję indywidualną jako jedną z metod postrzegania rzeczywistości. To oznacza, że filtrujemy rzeczywistość jak i to co nas spotyka, co obserwujemy na co dzień przez własny zbiór poglądów i stereotypów. Co ważniejsze zdecydowanie częściej temu co obserwujemy to My nadajemy dany wyraz i interpretację zamiast odczytywać ją w procesie poznawczym. W taki sposób działają między innymi reklamy, które bombardują nas zbiorem symboli, będących przez ogół społeczeństwa odbierane w dany, konkretny i bardzo specyficzny sposób.

Przykład:
Samochód cabrio – wolność, niezależność, sukces
Samochód kombi – rodzina, bezpieczeństwo, komfort

I co z tego, że w obu przypadkach to Toyota?

Oznacza to mniej więcej tyle, że to odbiorca nadaje wartość symboliczną temu co chce kupić i nie jest ona przypisana do produktu jedynie do symboliki jaką wykorzystuje reklama.

Podobnie z obcokrajowcami. Są symbolem nieznanego, temperamentu, statusu, przygody i "światowego życia" nie skrępowanego tradycyjnymi poglądami i przesądami.
W praktyce to dokładnie taki sam związek jak każdy inny. Z problemami, wzlotami i upadkami, radościami i smutkami. W innym otoczeniu i często na innym poziomie pieniężnym, ale jednak zwykły związek.
Pojawiła się jeszcze kwestia braku temperamentu u Polaków. To stwierdzenie bardzo często pojawia się u Pań próbujących podkreślić wyższość relacji z obcokrajowcami od nas zwykłych "szarych polaczków".
Ale co na to faktyczne badania?

Otóż z miarodajnych statystyk naukowych wynika że Polacy poświęcają swoim potrzebom seksualnym z partnerką średnio ok 19 minut za każdym razem gdy się kochają.
Co wyprzedza światową średnią o jedną minutę. Co więcej ponad połowa z nas jest w pełni usatysfakcjonowana jakością swojego życia erotycznego. Jesteśmy czwartą z kolej najbardziej usatysfakcjonowaną seksualnie nacją na świecie.


Ponad 61% Polek mówi, że zwykle kochając się osiąga orgazm. A jest to wartość wzrastająca z roku na rok. Średnia globalna to 48% każdorazowych orgazmów.
Dodatkowo jak to jest z naszym temperamentem?
Według statystyk uprawiamy seks średnio 143 razy w roku!!!
Średnia światowa w tej dziedzinie to 103 stosunki. Wyprzedzają nas jedynie Grecy i Brazylijczycy. (Dane z badań firmy Durex)
Innymi słowy... paniom przedkładającym obcokrajowców nad rodaków możemy jako mężczyźni jedynie współczuć.

A jak to jest z paniami? Nasze rodaczki wybrzydzają tak często, a jaka jest ocena panów?
Tu typowo Polska mentalność wiedzie prym.
Panowie coraz częściej uważają swoje rodaczki za bardzo atrakcyjne na równi ze stwierdzeniem "To nie materiał na żonę". I wcale mnie to osobiście nie dziwi.

Panie coraz częściej narzekają, przejawiają brak kultury, obycia, ogłady i zwykłej kobiecej skromności. Podobno Kobiety narzekają o 15 procent częściej niż mężczyźni! Ale z drugiej strony ilość narzekających kobiet w ostatnich dwóch latach wzrosła o 15 %!!


Statystycznie ponad 50% młodych kobiet (między 18-29 rokiem życia) uczęszczających na eventy społeczno-kulturalne na pytanie "Czy zazwyczaj masz zamiar i/lub oczekujesz seksu w wyniku bycia na danym wydarzeniu kulturalno-społecznym?" odpowiedziało "Tak."
To ogromna liczba biorąc pod uwagę, że w grupę "wydarzeń społeczno-kulturalnych" wchodziły również imprezy w muzeach, operach, koncerty, oraz zabawy organizowane ogólnospołecznie np. przez Urzędy Miasta.

Kto próbował to wie, że seks w muzeum ani do łatwych, ani legalnych, ani bezpiecznych zabaw nie należy. Jeśli nie ze względu na fakt, że zazwyczaj oczekuje się w takich miejscach cichego zachowania to choćby przez wzgląd na dawną prawdę obwieszczoną przez p. Stuhra w filmie "Seksmisja": "Do tego porządne łóżko jest potrzebne".
Zawsze też można trafić na kustosza, który w ciemnym kącie postanowi zaświecić latarką kopulującej parze prosto w dupę. Jeśli ktoś lubi takie zabawy...
Dodatkowo ogromna ilość pań w tym wieku odparła, że o wyborze miejsca imprezy również decyduje ten sam czynnik. Ponad 70%!!!

Ocena panów jest w tej kwestii bezwzględna. Większość z nas jak się okazuje zauważa, że w porównaniu do naszych rodaczek panie z innych krajów są zdecydowanie milsze w codziennym obyciu, bardziej grzeczne i doceniające zwykłą uprzejmość.
Do tego doceniają słowiański temperament. Jak wynika z badań Polacy wypadają zdecydowanie lepiej w związkach z paniami z zagranicy niż jakakolwiek inna nacja. Dodatkowo panie są zdecydowanie bardziej zadowolone z Polaków seksualnie. Ponad 30% ankietowanych pań z różnych krajów Europy przyznaje, że kontakty seksualne z Polakami wypadały najlepiej w porównaniu do pozostałych partnerów.


Uchodzimy w porównaniu do innych panów za: romantycznych, skorych do gestów, nieokiełznanych i nieszablonowych.
Pod względem romantyzmu plasujemy się zaraz za Włochami. Co ciekawe w tym zestawieniu Francuzi wypadli wyjątkowo niefortunnie.

Co więc można by powiedzieć o paniach gdy wziąć pod uwagę, że stosunek mężczyzn do kobiet w naszym kraju od pewnego czasu maleje? Panów jest coraz mniej. Co za tym idzie mamy większy wybór. Jednak najciekawszym jest to, że coraz częściej... rezygnujemy z niego.
Panowie coraz częściej nie chcą wiązać się z rodaczkami.
Statystycznie też coraz częściej nowi mężowie o 3-letnim stażu wydają niepochlebne opinie o małżonkach. W porównaniu do dawnych statystyk jest to wzrost niemal czterdziestoprocentowy.
Wzrasta również liczba rozwodów.

Panie mają jedną cechę, w której przodują. Panowie wciąż uznają że Polki są najładniejsze, oraz że z roku na rok robią się coraz ładniejsze. Szkoda że nie lubią się z nimi wiązać. :P
Ale drogie panie macie rację.... to my jesteśmy biednymi pozbawionymi temperamentu, kultury i wyobraźni dupkami. :)
Sam często mając przyjemność obcować w towarzystwie pań i wdając się w dyskusję z jakąś nadmiernie umalowaną i uważającą się za wcielenie, co najmniej, Marylin Monroe osóbką mam ochotę niczym w tak popularnych "rozśmieszaczach internetowych" krzyknąć "Żryj podkład to może wnętrze ci wypięknieje!!!!"... ale nie chcę wyjść na totalnego, nieokrzesanego chama bez kultury osobistej i świadomości jak powinien traktować kobiety...
W takich sytuacjach tę funkcję pozostawiam paniom :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz