czwartek, 31 maja 2012

Kaczyński vs. Komorowski Starcie Tytanów 3D


Bywają takie momenty gdy głupio jest mi być Polakiem. I nie będę mówił tu o stereotypowej wizji przeciętnego Polaka jaka nasuwa się zazwyczaj gdy tylko o stereotypach każe nam się pomyśleć. Nie wspomnę też o stanie naszych dróg, prędkości pociągów na trasach międzymiastowych, cenie benzyny, "Euro-Koko w oko" ani o żadnej z tych rzeczy o których tak często rozprawiamy i na które narzekamy.(Choć każda z nich zasługuje na oddzielny artykuł).Pragnę jednak wyrazić moje głębokie niezadowolenie obserwując tak zwaną politykę w naszym kraju. 



Nie mówię o absurdzie jakim jest fakt że każda partia polityczna w naszej ojczyźnie odkąd pamiętam ma w "głębokim poważaniu" dobro rodaków, czy choćby ich ogólny interes, podobnie jak wizerunek kraju na arenie ogólnoświatowej, czy najzwyczajniej stałość własnych przekonań i racji. Jednak najgorszym "grzechem" dzisiejszego polityka jest współpracować z innymi politykami. To niesamowite gdy porównać do innych krajów.


Dziś zastał mnie piękny widok gdy postanowiłem rozkoszować się rodzinnym obiadem. Otóż będąc bombardowanym wiadomościami na jednej z bardziej popularnych stacji telewizyjnych zauważyłem (a raczej było mi wciśnięte w głowę), że pojawiła się informacja o tym jak p. Kaczyński rezygnuje ze spotkania z obecnym Prezydentem kraju, p. Komorowskim, ponieważ jest niezadowolony, że na takim spotkaniu będą członkowie innych ugrupowań politycznych. Na pierwszy rzut oka absurdalne stwierdzenie. W końcu żyjemy w demokratycznym kraju i na takim spotkaniu mogą być też członkowie innych partii, powinni mieć możliwość swobodnej wypowiedzi i t.p. i t.d.
Po chwili jednak okazuje się że spotkanie ma dotyczyć bardzo konkretnej rzeczy i była konkretna prośba o spotkanie w cztery oczy na którą p. Prezydent przystał.Dlaczego mnie to dziwi? Ponieważ w omawianej sprawie panowie (i zdaje się pani) zaproszeni na to spotkanie w większości już WYRAZILI SWOJĄ OPINIĘ. Podpisali dokumenty i w tej kwestii nie mają nic więcej do powiedzenia. Ich status jest jasny.Dlaczego więc z rozmowy w cztery oczy w której ma być poruszona pewna specyficzna tematyka (tematyka reformy emerytalnej) robi się z dnia na dzień debata międzypartyjna?


Trochę to wygląda ja gdyby ktoś w szkole podstawowej poprosił przewodniczącego klasy o chwilę na obgadanie nowego planu wycieczki do parku, przewodniczący się na to zgodził po czym informuje drugą stronę że spotkanie owszem ale będą tam też inne osoby, w tym lokalny osiłek, klasowy komik, dwoje uczniów z najgorszymi ocenami i były zastępca przewodniczącego. Na dodatek są to osoby z którymi interesant kompletnie się nie dogaduje i ma na pieńku od dłuższego czasu. Ani to koleżeńskie, ani poważne, ani odpowiedzialne zachowanie. Zwłaszcza, że Prezydentura to odrobinę bardziej odpowiedzialne stanowisko niż przewodniczący klasy.



W tym momencie dziwi mnie stanowisko głowy państwa, która zamiast łączyć i godzić w spornych sytuacjach postanawia utrudnić współpracę. To objaw skrajnego braku odpowiedzialności, wyczucia i zmysłu politycznego, jak i braku kompetencji do obejmowania tak odpowiedzialnego stanowiska.
Prezydent nie powinien tworzyć swoim zachowaniem sytuacji gdzie ktoś może o nim powiedzieć, że jego słowo „niewiele znaczy”. 

Jego funkcja jako głowy państwa nie pozwala na taki kaliber błędów. Ponieważ jest to błąd.


Nie nazwę tego infantylnym zachowaniem tylko dlatego, że myśl iż na czele naszego państwa stoi niedojrzałe dziecko niepotrafiące pogodzić interesów różnych stron zwyczajnie cholernie mnie przeraża. ...No dobrze, trochę obawiam się cenzury i represji jaką może przynieść takie stwierdzenie. Zwłaszcza w czasie gdy tak chętnie oskarża się internautów o wszelkiego rodzaju pomówienia. Przyznaję.


Dodatkowo skoro media potrafią zaprezentować taki drobny zatarg jako poważny problem to wolę nie pytać co stanie się priorytetem działania gdy napotkamy poważny kryzys narodowy. Sam nie wiem czy to głupota mediów, czy próba odwrócenia naszej (opinii publicznej) uwagi od poważnych spraw i problemów nękających nas na co dzień.


Za granicą politycy potrafią między sobą walczyć i prowadzić spory, debatować na forum publicznym i za zamkniętymi drzwiami. W trakcie kampanii działać podstępnie i bezwzględnie aby osiągnąć cel. Jednak gdy już ucichnie huk wystrzałów, zdrajcy zostali powieszeni, baranki ofiarne oddane na rzeź, a cele osiągnięte bezwzględnie i całkowicie wtedy pojawia się okres gdzie pomimo odmiennych racji, zatargów i sporów politycy współpracują ze sobą dla dobra kraju. Ponieważ poza sporami i wyborami, prowadzą jeden pojazd którego losy są w rękach każdego z nich z osobna jak i w dłoniach całości. Pojawia się tu zrozumienie faktu iż jedynie wspólnymi siłami zdołają dotrwać do kolejnych wyborów i jakoś uciągnąć ten wspólny wózek.




Niestety w naszym kraju prowadzenie „wspólnej polityki” to pojęcie obce, nienaturalne i całkowicie niezrozumiałe dla przeciętnego polityka. „No bo jak to tak... razem?”
Gdy kolejne partie, ugrupowania i co bardziej prominentni członkowie grup wyborczych dostają się do sterów władzy (które nawiasem mówiąc bardziej u nas przypominają zagraconą piaskownicę w której nawet bawiące się dzieci nie potrafią się odnaleźć) decydują się anulować to co zdziałali poprzednicy na rzecz nowych ustaw, programów i działań... które wprowadzone w połowie kadencji nie mają szans na dojście do skutku nim kolejne wybory nie przekreślą ich krótkiego żywota.


W ten sposób bez mała od 15 lat (jeśli nie dłużej) mamy w kraju wieczny warsztat z masą rozsypanych po kątach narzędzi, z których nikt nie umie skorzystać, oraz ogromną ilością połowicznie pobudowanych projektów, które jedynie zagracają nasze miejsce pracy.Trudno nie poczuć, że Polską rządzą przekrzykujące się dzieci.


------------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.